Gdzie na jednego mieszkańca przypada 7 owiec. Nowa Zelandia w dwa tygodnie.

6 lat temu

Plan podróży po Nowej Zelandii.

1434 0

Na początku 2018 kupiliśmy w promocyjnej cenie bilety lotnicze na trasie Londyn – Auckland. Nowa Zelandia jest najdalej oddalonym od Polski państwem, to są nasze właściwe Antypody :)

Lot realizowany jest przez Air China z dłuższą przesiadką w Pekinie, więc w bonusie dostajemy kilka godzin w stolicy Państwa Środka. Lecimy pod koniec kwietnia, wtedy na południowej półkuli trwa astronomiczna jesień, chociaż na miejscu lokalsi bardzo często posługiwali się terminem winter :) Padało przez dwa dni, ale sprytnie wykorzystaliśmy ten czas na rajzę po winiarniach i podróż do Wellington :)

Po Nowej Zelandii poruszamy się wypożyczonym autem. Skorzystaliśmy ponownie (bo w Australii też) z wypożyczalni Spaceships. Autka są wyposażone w sprzęt biwakowy (kuchenka gazowa, kubki, talerze, sztućce) i mają tył przystosowany do wygodnego spania dla dwóch osób. Czasami nocowaliśmy na polach namiotowych (za opłatą), czasami w wyznaczonych miejscach za darmoszkę, a dwa razy u ludzi w domu za pośrednictwem Airbnb. O tym, jak wygląda tutaj podróżowanie samochodem przeczytacie tutaj. O tym, ile kosztuje zwiedzanie Nowej Zelandii i jak w związku z tym nie zbankrutować przeczytacie tutaj :)

Nowa Zelandia zachwyciła mnie niesamowicie soczystą, nasyconą zielenią. Owiec faktycznie jest tu sporo :) Napatrzyłam się na gorące źródła, gejzery i wodospady. Pomimo „zimy” weszłam do oceanu o wschodzie słońca i było to jedno z najlepszych doświadczeń ever. W ramach pokonywania lęku przestrzeni skoczyłam sobie w Auckland ze spadochronem – bardzo interesujące uczucie :) Kiwi udało nam się zobaczyć dopiero ostatniego dnia, cieszyłam się jak mała dziewczynka . Wina mają tu boskie, ale oferta kulinarna nieco mnie rozczarowała. Wyobrażałam sobie, że wszędzie będą serwować świeże ryby i owoce morza, a tymczasem najczęściej jadaliśmy „u Chińczyka”, głównie specjały wprost z gorącego tłuszczu :)

Podczas planowania trasy jak zwykle chcieliśmy zobaczyć wszystko i pojechać w tysiąc pięćset miejsc. W trakcie tworzenia planu zdecydowaliśmy jednak, że dwa tygodnie to trochę mało i nie chcemy spędzić połowy czasu w aucie. Odpuściliśmy zatem zwiedzanie południowej wyspy. Może jeszcze kiedyś… :) Ostatecznie plan wygląda następująco:

Na poniższej mapce znajdziecie mapę odwiedzonych przez nas miejsc:

Post jest częścią relacji Nowa Zelandia 2018.

PS. Jeśli nie chcesz przegapić moich następnych wpisów, zasubskrybuj bloga, o tutaj. Każdy mój nowy artykuł trafi także do Twojej skrzynki. Nie spamuję :)