Mount Taranaki, zwana też Górą Egmont, jest czynnym wulkanem leżącym na północnej wyspie Nowej Zelandii. Góra o wysokości 2518 metrów ma stożkowaty kształt i jest stratowulkanem. Innym przykładem tej formacji geologicznej jest Góra Fidżi w Japonii. Co ciekawe, zdjęcia do Ostatniego Samuraja kręcone były właśnie Nowej Zelandii z Taranaki w tle udającym Fidżi :)
W trakcie naszej jazdy na północ w kierunku New Plymouth, Taranaki jest widoczna cały czas na horyzoncie.
Ostatnią wulkaniczną aktywność Taranaki zarejestrowano około 1850 roku. Chociaż daty erupcji wulkanów nie da się wyliczyć, nowozelandzcy uczeni szacują, że jest spore prawdopodobieństwo wystąpienia „dużej aktywności sejsmicznej” w najbliższych 50 latach. Wulkaniczny pył zostałby rozniesiony na większą powierzchnię północnej wyspy. Ucierpią na tym linie wysokiego napięcia, zanieczyszczone zostaną zbiorniki wody pitnej, a ruch lotniczy zostanie sparaliżowany. Ciężko sobie wyobrazić wszystkie konsekwencje takiego wybuchu.
Zdjęcie satelitarne pokazuje idealnie kolisty kształt dookoła Taranaki. Na tym terenie utworzono Park Narodowy Egmont.
Na Taranki można się wspiąć, stopień trudności pewnie zbliżony do naszych Rysów. Wulkan posiada niechlubne miano drugiej najbardziej zabójczej góry (po Mount Cook) w Nowej Zelandii. Od 1891 roku na Taranaki zginęły 84 osoby.
W miasteczku Hawera znajduje się wieża widokowa, na którą można się wspiąć i popatrzeć z góry na okolicę. I na Taranaki :)
Dzisiaj na horyzoncie są chmury, co daje fajny efekt wierzchołka Taranaki „unoszącego” się nad miastem.
Przed nami jeszcze dzisiaj do pokonania Surf Highway i końcowy odcinek trasy do New Plymouth.
Post jest częścią relacji Nowa Zelandia 2018.
PS. Jeśli nie chcesz przegapić moich następnych wpisów, zasubskrybuj bloga, o tutaj. Każdy mój nowy artykuł trafi także do Twojej skrzynki. Nie spamuję :)