Trochę Holandii i trochę więcej byków

5 lat temu

W drodze do New Plymouth odwiedzamy Foxton z oryginalnym holenderskim młynem i bycze miasteczko Bulls.

1138 0

Po miłym początku dnia na plaży, wsiadamy w samochód i kierujemy się na północ, do New Plymouth. Pierwszy przystanek robimy w miasteczku Foxton, a to za sprawą wielkiego młyna, który przykuł naszą uwagę.

DSC_0475.jpg
Foxton

Jak można przeczytać na stronie foxtonwindmill.com.nz, jest do dokładna replika tradycyjnego siedemnastowiecznego holenderskiego młyna. Pomysł wykiełkował w głowie pewnego Holendra, który kupił w Foxton kawałek ziemi z zamiarem rozkręcenia w tym miejscu tulipanowego biznesu. Krajobraz tak bardzo przypominał mu rodzinne tereny, że zapragnął dołożyć do tego obrazka jeszcze wielki wiatrak ;) Po czasie okazało się, że tulipany jednak słabo sobie radzą na nowozelandzkiej ziemi, Holender wyjechał do Australii, ale jego wspólnik z pomocą publicznych zbiórek i lokalnej społeczności urzeczywistnił ten szalony pomysł. De Molen jest obecnie atrakcją turystyczną ściągającą podróżnych do miasteczka Foxton. Można tutaj kupić mąkę zmieloną tradycyjną metodą i przyjrzeć się samemu procesowi jej produkcji.

DSC_0478.jpg
Foxton
DSC_0481.jpg
Foxton
DSC_0485.jpg
Foxton

Kolejnym miasteczkiem na naszej drodze jest Bulls, gdzie motywem przewodnim są byki :) Za nazwą nie stoi jakaś barwna historia, ot miasto zostało nazwane w ten sposób na cześć faceta, James’a Bull’a, który był właścicielem pierwszego sklepu spożywczego w tej mieścinie. Dobrze się bawię szukając byczych śladów po okolicy :)

DSC_0492.jpg
Bulls
DSC_0507.jpg
Bulls
DSC_0505.jpg
Bulls
DSC_0503.jpg
Bulls
DSC_0497.jpg
Bulls
DSC_0493.jpg
Bulls

W miasteczku znajduje się bardzo dużo sklepów ze starociami: porcelana, stare zabawki, breloczki do kluczyków, itp. To tak wygląda wszystko, jakby było zgarnięte z babcinych kredensów. Nie mogę się nadziwić, że prowadzenie takiego biznesu jakkolwiek się tutaj ludziom opłaca. Weszliśmy do paru takich miejsc, bo lubię nietypowe pamiątki, ale nie byłam w stanie nic sensownego znaleźć :)

DSC_0516.jpg
Bulls

W Bulls posilamy się „mięsnym ciastkiem” oraz dużym lodem z Maca (na wakacjach nie liczy się kalorii) i jedziemy dalej na północ. Następny przystanek w miasteczku Hawera.

DSC_0510.jpg
Bulls

Post jest częścią relacji Nowa Zelandia 2018.

PS. Jeśli nie chcesz przegapić moich następnych wpisów, zasubskrybuj bloga, o tutaj. Każdy mój nowy artykuł trafi także do Twojej skrzynki. Nie spamuję :)