Nie zdążyłam dokończyć opisu poprzedniej podróży do Azji, głównie ze względu na wieczorne kodzenie z Daj się Poznać ;), a jutro wyruszam znowu w świat. Tym razem dwutygodniowy wypad na Alaskę. Lecimy liniami United z Amsterdamu, więc czeka mnie jeszcze miły, pachnący trawką weekend wśród rowerów :) Duszny azjatycki klimat zamieniam w tym roku na chłód i kontakt z naturą. Szczękanie zębami z zimna, wycieranie glutów z nosa, namiot, śpiwór i (prawie) białe noce. Nie mogę się doczekać :)
Jak zwykle tuż przed wyjazdem przytrafia mi się jakiś drobny uszczerbek na zdrowiu. Tym razem wyruszam z lekko obtłuczoną ręką. Pro tip: nie grać w badmintona na mokrej trawie dwa dni przed planowanym urlopem ;)
Nie udało mi się naprawić mojej Sony Alphy 6000, co to odmówiła posłuszeństwa w Wietnamie. Zabieram Nikona, którego kupiłam w Sajgonie w zastępstwie bezlusterkowca, zobaczymy jak nam razem pójdzie :)
Plan na wypad przedstawia się następująco:
- Dzień 1. Lot Katowice – Eindhoven.
- Dzień 2. Amsterdam.
- Dzień 3. Lot Amsterdam – Chicago – Anchorage.
- Dzień 4 – 5. Anchorage.
- Dzień 6. Talkeetna. Lot widokowy wokół szczytu Denali.
- Dzień 7 – 9. Park Narodowy Denali.
- Dzień 10. Wyprawa na krąg polarny.
- Dzień 11. Fairbanks i wizyta u Św. Mikołaja w North Pole. Przepiękny zachód słońca nad Lost Lake.
- Dzień 12. Richardson Highway.
- Dzień 13. Trekking po lodowcu Matanuska. Przełęcz Hatcher Pass i nocleg w Palmer.
- Dzień 14. Palmer. Trekking Twin Peaks Trail.
- Dzień 15. Girdwood, Alyeska Resort, Alaska Wildlife Conservation Center.
- Dzień 16. Seward. Rejs statkiem po Kenai Fjords National Park.
- Dzień 17. Exit Glacier i powrót do Anchorage. Lot powrotny do Amsterdamu.
PS. Jeśli nie chcesz przegapić moich następnych wpisów, zasubskrybuj bloga, o tutaj. Każdy mój nowy artykuł trafi także do Twojej skrzynki. Nie spamuję :)