Wyprawa na krąg polarny

6 lat temu

Czy warto pokonać 650 km tylko po to, żeby zobaczyć znak? Zapraszam do lektury :)

1940 0

Stany Zjednoczone są jednym z ośmiu krajów (obok Norwegii, Szwecji, Finlandii, Dani, Islandii, Rosji i Kanady), których obszar częściowo leży za kołem podbiegunowym północnym. Z Fairbanks na krąg polarny można się dostać jedną drogą: Dalton Highway. Trasa tam i z powrotem liczy 400 mil, czyli prawie 650 km. Ale skoro już jestem na Alasce, no to jak zrezygnować z takiej atrakcji? Jest jednak pewien haczyk…

Dalton Highway do standardów autostrady to jednak daleko. Na większym obszarze jest to żwir i szuter z okazjonalnymi pozimowymi ubytkami. Nasze ubezpieczenie auta z wypożyczalni nie obowiązuje na tym odcinku, dodatkowo droga jest tak odizolowana, że nie ma tutaj zasięgu GSM. Gdyby się coś stało z samochodem, to jest się w czarnej dupie :) Dalton Highway pojawiła się w serialach: Najtrudniejsze Zawody w Ameryce i Najniebezpieczniejsze Drogi Świata. To już mówi samo za siebie :) Szerszej publiczności chyba najbardziej jest znana dzięki serialowi Ice Road Truckers (Drogi Śmierci). 

Ze względu na powyższe decydujemy się na zakup wycieczki z transportem tam i z powrotem w niemałej kwocie $200 od łebka. Czy było warto? Czytajcie dalej ;)

Busik odbiera nas z centrum Fairbanks o umówionej porze rano. Oprócz nas jest jeszcze jedna para i ojciec z synem. Jeszcze przed wjazdem na „autostradę” zatrzymujemy się na stacji z barem, gdzie żywią się kierowcy ciężarówek. Jeden akurat wcina śniadanko: gigantyczna porcja jajecznicy, grzanek i bekonu :)

Dalton Highway została zbudowana w 1974 i pełniła funkcję trasy zaopatrzeniowej dla budowy Ropociągu Trans-Alaska. Było to ogromne przedsięwzięcie: wielkie koszty, tysiące ludzi i niezwykle trudny teren. Ropociąg biegnie przez 1286 km (800 mil) z Prudhoe Bay na północy do Valdez na południu. Większość „wielkiej rury” znajduje się na powierzchni na specjalnych podporach. Wymienniki ciepła odprowadzają „w powietrze” energię cieplną, żeby nie roztopić wiecznej zmarzliny, w której umieszczone są podpory.

Alaska
Ropociąg Trans Alaska
Alaska
Ropociąg Trans Alaska
Alaska
Ropociąg Trans Alaska

A oto i początek osławionej Dalton Highway:

Dalton Highway

Dzikie fioletowe kwiaty widoczne po bokach napisu to po tutejszemu fireweed. Polska nazwa tej rośliny to wierzbówka. Na Alasce są niezwykle popularne: w Talkeetnie jadłam lody o smaku fireweed, a w każdym sklepie z pamiątkami można kupić małe słoiczki dżemów z tym kwiatuszkiem na etykiecie.

Alaska
Dalton Highway

Trasa jest monotonna, głównie widać teraz po bokach drzewa. Początkowo wypatruję jakieś dzikiej zwierzyny, ale po pewnym czasie głowa zaczyna się kiwać i przysypiam.

Kolejny przystanek jest przy rzece Yukon, największej rzece północno-zachodniej Ameryki.

Alaska
Yukon, Alaska

Znajduje się tutaj mini sklepik. Miła niespodzianka: mają przypinki, które kolekcjonuję :)

Alaska
Yukon, Alaska

Po 300 milach wreszcie docieramy na miejsce. Krąg polarny, oh yeah! Na wielkim placu znajduje się znak. I w zasadzie tylko znak, żadnej kawiarni, żadnego sklepu, nic więcej. No może oprócz ludzi stojących w kolekcje do zrobienia sobie zdjęcia przy znaku :D

Alaska
Arctic Circle, Alaska

W cenie wycieczki jest również ekskluzywny certyfikat przekroczenia granicy koła podbiegunowego :)

Alaska

oraz lunch, na który składa się gulasz serwowany w lesie na ławeczce koło placu ze znakiem. I to by w zasadzie było na tyle z tej przygody. W drodze powrotnej zatrzymujemy się jeszcze na skałkowatym terenie z rozległym widokiem na okolice.

Alaska
Dalton Highway
Alaska
Dalton Highway
Alaska
Dalton Highway

Podsumowując ten wpis: czy warto jechać 600 mil, żeby zobaczyć znak? Oczywiście, że tak. Czy wycieczka była warta swojej ceny? W mojej opinii nie. Jestem trochę rozczarowana, bo oczami wyobraźni widziałam rozległe tereny, tundrę, jeziora i dziką zwierzynę. Tymczasem droga była raczej monotonna, zapamiętałam głównie las. Oprócz jeżozwierza, którego widział chyba tylko nasz przewodnik, nie było ani pół łosia czy innego karibu :) Trasy: do Parku Denali czy Richardson Highway są pod kątem krajobrazów o wiele ciekawsze. Myślę sobie, że może w zimowych warunkach prezentowało by się to wszystko trochę ciekawiej. Może…, a może gdybym obejrzała chociaż jeden odcinek Ice Road Truckers na Alasce, byłabym bardziej podekscytowana tym wszystkim. Ale nie jestem, zatem nie taguję tego posta „wow” i myślę, że dwieście baksów można na Alasce lepiej wydać :)

Post jest częścią relacji Alaska 2017.

PS. Jeśli nie chcesz przegapić moich następnych wpisów, zasubskrybuj bloga, o tutaj. Każdy mój nowy artykuł trafi także do Twojej skrzynki. Nie spamuję :)