Mammoth Lakes to miejscowość położona na wschodnich stokach Sierra Nevada na wysokości około 2400 m n.p.m. Znajduje się tutaj ośrodek narciarski, a duża mnogość jezior sprawia, że jest to także popularne miejsce na weekendowe wędkarskie wypady. My trafiamy tutaj jednak z innego powodu: najwyżej położony browar na świecie! Kiedy Przemek wyczytał to info na tripadvisorze od razu było wiadomo, że to mustsee :)
Nocleg rezerwowaliśmy już w trasie: Travelodge za $80. Po checkinie na recepcji dostaliśmy kartę z numerem pokoju, wchodzimy, a w środku ekipa malarzy i wiaderka z białą farbą. Oops. Po wyjaśnieniu nieporozumienia dostaliśmy darmowy upgrade standardu pokoju, co oznacza wannę. Jeeeee!
Żeby zdążyć na degustację przed zamknięciem browaru odkładamy kolację na później. Do zestawu degustacyjnego dostajemy miseczkę precelków. Jesteśmy tak głodni, że precelki znikają szybciej niż piwko z małych kufelków :)
Miasteczko jest małe, kilka sklepików, kawiarnia, piekarnia. Na koszulkach i pamiątkach dominuje motyw mamuta na nartach :)
Lekko odurzeni zestawem degustacyjnym uderzamy do jakiejś niepozornej knajpki na kolację. Jem zupę cebulową oraz chicken pie (kurczak z groszkiem zapieczony w cieście) z ogromnym pieczonym ziemniakiem. Jedzenie jest przepyszne, najlepsze jakie nam się trafiło w Stanach. Porcja wydaje się niepozorna, ale pochłonięcie jej zajmuje mi sporo czasu : )
Drugiego dnia zjadamy śniadanko kontynentalne w hotelu, pakujemy się i jedziemy na przejażdżkę dookoła Mamucich Jezior. Jedno z jezior nosi nazwę Horseshoe Lake. Dookoła znajduje się mnóstwo uschniętych drzew, robi to niesamowite wrażenie. Po serii trzęsień ziemi w 1989 pojawiło się tutaj dużo większe stężenie dwutlenku węgla. Gaz kumuluje się blisko powierzchni ziemi, co spowodowało obumarcie korzeni drzew. Dookoła znajdują się tablice ostrzegające przed niebezpieczeństwem, nie wolno na przykład kłaść się na ziemi.
Przy jeziorach znajduje się dużo małych weekendowych domków, wielkie samochody i łódki. Zapewne jest to popularne miejsce na wypady poza miasto dla amatorów wędkowania.
Jest dość chłodnawo, znajdujemy się na dużej wysokości, a do tego wieje wiatr. Jestem ubrana w bluzę i softshella. Dzisiaj czeka nas spory skok temperaturowy, bo po południu będziemy w Dolinie Śmierci, najgorętszym miejscu na Ziemi :)
Relacja w ramach opisu podróży USA Trip 2014.
PS. Jeśli nie chcesz przegapić moich następnych wpisów, zasubskrybuj bloga, o tutaj. Każdy mój nowy artykuł trafi także do Twojej skrzynki. Nie spamuję :)
