Najwyższa konstrukcja (828 m.), budynek z największą ilością pięter (163), najdłuższa podróż windą, najwyżej usytuowana restauracja i klub nocny na świecie. To właśnie Burj Khalifa. Obiekt jest określany jako symbol sukcesu i dynamicznego rozwoju, a także jako dzieło sztuki i duma Dubaju.
Sylwetka wieżowca jest widoczna z różnych punktów miasta.
Burj Khalifa składa się z trzech skrzydeł zbudowanych wokół centralnego trzonu. Budynek stoi na 192 słupach zakopanych na głębokość ponad 50 m. Na same fundamenty zużyto setki tysięcy ton betonu oraz stali. Pokrycie zewnętrzne składa się z odbijających światło szyb, aluminiowych paneli oraz przęseł i łuków ze stali nierdzewnej z ceramiczną powłoką. Wieżowiec jest dziełem tych samych architektów, którzy zaprojektowali One World Trade Center w Nowym Jorku. W budynku jest 57 wind, 8 ruchomych schodów i 2909 schodów zwykłych. Mycie wszystkich 24348 okien zajmuje 36 pracownikom około czterech miesięcy. Różnica temperatur na zewnątrz pomiędzy parterem a szczytem budynku wynosi 6°C.
Bilet wstępu na taras widokowy kosztuje nas 260 AED dla dwóch osób. Kupowaliśmy wcześniej przez internet: jest taniej i nie stoi się w kolejce :) Wejście wykupuje się na konkretną godzinę. Godziny wieczorne są droższe – ze względu na bardziej atrakcyjny widok. W praktyce nikt jednak nie kontroluje czasu, który spędza się na tarasie widokowym, można więc spokojnie doczekać do zachodu słońca. Taki też był nasz plan, ale ostatecznie znudziło nam się czekanie, czego teraz trochę żałuję :)
Wejście znajduje się w Dubai Mall. Co prawda nie stoimy w kolejce po bilet, ale do samych bramek już tak :) Winda wwozi nas z prędkością 10 m/s na 124. piętro – to tutaj znajduje się taras At The Top – czyli nie jest to sam szczyt wieżowca. W windzie jest ciemno, ale w trakcie jazdy jest wyświetlana informacja o wysokości na której się znajdujemy – w porównaniu do innych słynnych budynków. Miesiąc po otwarciu Burj Khalifa miał miejsce drobny incydent: na skutek problemów z dostawą prądu grupa turystów została uwięziona w windzie na 45 minut. Nie chcę nawet sobie wyobrażać co musieli czuć… Nam udaje się dostać bez problemów :)
Część tarasu widokowego jest otwarta, osłonięta szklaną ścianą z małymi uchylnymi okienkami, przez które można cyknąć zdjęcie bez odbić ;) Świat oglądany ze 124. piętra wygląda całkowicie nierealnie. Jak makieta.
Po zewnętrznych ścianach budynku wspinał się Tom Cruise w ostatnim Mission Impossible. Podobno do nakręcenia sceny nie korzystano z pomocy kaskaderów. Szacun!
Na tarasie jest też punkt, w którym można sobie cyknąć fotę „na Toma”. Staje się na zielonym tle w pozycji „wspinam się po ścianie”, a potem zielone tło jest magicznie zamieniane w zdjęcie budynku. Nie skorzystaliśmy :)
Wieżowiec otacza Burj Khalifa Park, którego centralnym punktem jest jezioro z największą (jakżeby inaczej) tańczącą fontanną na świecie. Jest to dzieło projektantów fontanny pod hotelem Bellagio w Las Vegas, którą podziwialiśmy rok wcześniej :)
Post jest częścią relacji z wyprawy na południową półkulę.
PS. Jeśli nie chcesz przegapić moich następnych wpisów, zasubskrybuj bloga, o tutaj. Każdy mój nowy artykuł trafi także do Twojej skrzynki. Nie spamuję :)