Źródła mówią o wielkim przepychu, luksusie i wspaniałej obsłudze. Ten „siedmiogwiazdkowy” hotel już w fazie projektu był pomyślany jako ikona Dubaju i jako taki miał dołączyć do grona budynków powszechnie rozpoznawalnych na świecie.
Burj Al Arab położony jest na oddalonej 280 metrów od brzegu sztucznej wyspie. Jego budowa trwała ponad 3 lata. Styl nawiązuje do historii miasta: przypomina żagiel łodzi arabskiej. Na wysokości 210 metrów nad morzem znajduje się heliport, na którym lądują VIPy. Odbył się tutaj nawet pokazowy mecz tenisowy pomiędzy Rogerem Federerem i Andre Agassim.
Nocleg do najtańszych nie należy – na bookingu:
Ale za to śniadanie jest w cenie ;)
Hotel można podziwiać z publicznej plaży Sunset Beach. Tam robimy sobie krótką przerwę. Nawet się potaplałam w morzu, woda Zatoki Perskiej jest przyjemnie ciepła :)

A sylwetka żagla jest widziana z różnych punktów w mieście:


Post jest częścią relacji z wyprawy na południową półkulę.
PS. Jeśli nie chcesz przegapić moich następnych wpisów, zasubskrybuj bloga, o tutaj. Każdy mój nowy artykuł trafi także do Twojej skrzynki. Nie spamuję :)