RIP Lumia…

9 lat temu
2371 0

W moim życiu dokonała się w tym tygodniu ogromna zmiana. Po ponad 5 latach pożegnałam się z marką Lumia i przesiadłam na budżetowy model iPhone’a 5c. Ale od początku…

Moim pierwszym smartfonem był jakiś chiński badziew na androidzie, kupiony po okazyjnej cenie na allegro. Ani to ładne, ani szybkie, ani funkcjonalne nie było, działało jakotako. Pewnego pięknego dnia kolega przyniósł do pracy nowego Windows Phone’a, to była Lumia 800. Kiedy pozwolił mi dotknąć swoich kafelków, przepadłam: zakochałam się w płynnym scrollu, wielkich literach, kwadratach i całej idei Modern UI. Zaczęliśmy bawić się pisaniem aplikacji na platformę WP, sprawiało mi to ogromną frajdę. To był jakiś nowy rodzaj doznania: klepiesz, deplojujesz, uruchamiasz, dotykasz, wow! :) Na fali tej miłości wykupiłam konto developerskie, a nawet zestaw kontrolek dla Windows Phone u Telerika :)

W tym czasie Microsoftowi chyba jeszcze zależało na wykrojeniu dla siebie jakiegoś większego kawałeczka tortu podzielonego pomiędzy robocika i jabłuszko. Windows 8 Mobile przyniósł wreszcie parę usprawnień, na które czekali użytkownicy – jak chociażby sensowne centrum powiadomień. Ja w tym czasie zamieniłam swoją osiemsetkę na fantastyczną Nokię 920, która służyła mi do dzisiaj. Darmowa nawigacja Here (sprawdziła się na różnych kontynetach), pełna personalizacja ekranu, nic się nie wiesza, nic nie tnie, telefon chodzi płynnie jak pierwszego dnia. Większość aplikacji potrzebnych mi do szczęścia było w sklepie dostępnych, czasami były to wersje „nieoficjalne”, ale nie odczuwałam bardzo braków.

Z aktualizacją do Windows 10 Mobile sprawa wygląda już trochę gorzej, rzesza użytkowników poczuła się oszukana: miało być dla wszystkich, a jest dla wybranych. W komentarzach pod aplikacją sprawdzającą gotowość do upgrade’u wyczytałam masę gorzkich słów kierowanych pod adresem MS. Moja 920 z 1GB RAMu również nie załapała się na listę szczęśliwych modeli. Zaktualizowałam system mimo wszystko, co niestety odbiło się trochę na wydajności: „mulenie” stało się odczuwalne.

Zawsze byłam gorącą zwolenniczką Windows Phone’a i bardzo mi szkoda, że system był / jest tak niedoceniony. Ludzie nie decydują się na tę platformę z racji braku aplikacji, a developerzy nie tworzą aplikacji z racji znikomego udziału systemu w rynku. Błędne koło. Microsoft chyba sam przestał wierzyć w opłacalność tego przedsięwzięcia, bo w ostatnich miesiącach zwolniono sporo ludzi odpowiedzialnych za „sukces” marki Lumia.

Mój aparat zaczął po czterech latach zdychać: problemy z mikrofonem, krótki czas życia na baterii. Rozważałam zakup 950, ale ostatecznie dałam szansę ajfonowi, który przeleżał ostatni rok w szufladzie.

A zatem jak wygląda przesiadka na iOS z punktu widzenia użytkownika Windows Phone’a.

Personalizacja ekranu

Na iOS nie istnieje :) Można zmienić tapetę (juhu!). Na samym początku zabrałam się za porządki na pulpicie i chciałam wywalić preinstalowane aplikacje typu Stock, Health itp. Nie potrzebuję, nie używam, nie chcę ich widzieć. Hmmmm… wygląda na to, że się nie da :) Ta nowatorska funkcjonalność będzie podobno dostępna w iOS wersji 10. Idąc za radą doświadczonego kolegi schowałam wszystkie śmieci do jednego folderu i przesunęłam na ostatni pulpit.

ekran iOS
ekran iOS

Na iOS nie można przypiąć kontaktu do pulpitu, nie można spersonalizować zestawu szybkich akcji, które są dostępne w dolnym panelu. Przykładowo: nie potrzebuję opcji szybkiego wyłączania bluetootha lub trybu „Do not disturb”, zamiast tego chciałabym mieć szybkiego switcha do połączenia danych. Nie da się :(

Siri. Tego jeszcze nie testowałam – zdaje się, że rozumie tylko po angielsku. Fajną rzeczą, zauważyłam to dopiero po kilku dniach, jest obsługa gestu „maźnięcia w dół” :) Z poziomu pulpitu otwiera to ekran wyszukiwania oraz ostatnio używane aplikacje pod szyldem Siri app suggestions.

Kafelki na Windows Phone są fantastyczne. Pozwalają na pełną personalizację: tło, rozmiar, położenie. Kafelek ze zdjęciami wyświetlał moje ulubione kadry, inny prognozę pogody. Kafelek z kontaktem pozwalał szybko zadzwonić do mamy. Kafelek z aplikacji typu „odliczanie do wydarzenia” wyświetlał mi codziennie liczbę dni do wakacji. Kafelki są super i już mi ich bardzo brakuje :)

ekran Windows Phone
ekran Windows Phone

Klawisz wstecz

A raczej jego brak na iOS ;) Można się przyzwyczaić – dwuklik pozwala do przejścia aplikacji uruchomionej poprzednio, a każda apka ma wbudowaną wewnętrzną nawigację ze strzałką gdzieś u góry ekranu. No właśnie. Systemowy przycisk cofania u dołu aparatu jest chyba nieco bardziej ergonomiczny ze względu na łatwość dosięgnięcia go kciukiem. Mój ajfon jest mały, ale w większych modelach trzeba chyba klikać palcem lewej ręki. Niewygodne :) Dla developerów oznacza to też dodatkową pracę: trzeba umieścić tę strzałkę w odpowiednim miejscu i jeszcze ją oprogramować.

Kontakty

Trzymam listę swoich kontaktów u pana google’a. Na obu telefonach mam też aktywne konto facebookowe. Część kontaktów oczywiście się pokrywa i oba systemy umożliwiają połączenie dwóch Wojtków w jednego. Iphone poradził sobie z tym niesłychanie sprawnie, nie musiałam praktycznie nic ręcznie linkować, na WP pracę trzeba było wykonać, chociaż przy każdej osobie pojawiały się sugerowane propozycje do połączenia. Niestety na iOS zostały mi zdjęcia z kontaktów googlowych i nijak nie widzę możliwości przekonania go, że chcę widzieć foty z profilówek fejsowych. Nie da się też przypiąć kontaktu do ekranu startowego, możemy tylko wsadzić go do ulubionych :( Jest też problem z grupami. Chciałabym mieć grupy typu „praca”, „bliska rodzina”, itp – podobno da się to zrobić tylko z poziomu iTunes, dlaczego? :(

Powiadomienia

Plus dla iOS. Powiadomienia na ekranie blokady i w centrum powiadomień wyglądają lepiej i pozwalają na więcej: wystarczy przejechać palcem i jesteśmy już nawigowani do odpowiedniej aplikacji. Przykładowo aplikacja mobilna ING po każdej zmianie na koncie informuje nas o tym fakcie za pomocą powiadomienia. Na Windows Phone tego nie było :)

Klawiatura

Pisanie na Windows Phone działa wyśmienicie: dobry słownik podpowiadający wyrazy i algorytm uczący się najczęściej powtarzających się słów, a do tego opcja szybkiego pisania z przesuwaniem palca. Na iOS jest bieda, bo system sam z siebie nie oferuje nic. Można sobie natomiast zainstalować odpowiednią aplikację. Oprócz klawiatur typu „tyłek Kim Kardashian w pięćdziesięciu ikonach” są też takie, które oferują funkcjonalność Windows Phone’ową. Co mnie natomiast trochę niepokoi jest wymuszanie opcji „Full control”, dzięki której twórca aplikacji może mieć pełny dostęp do tego, co z pomocą tej klawiaturki sobie wpisujemy…

Aktualizacja: Po kilku tygodniach użytkowania Go Keyboard w dalszym ciągu nie jestem do końca zadowolona. Przecinek znajduje się tuż obok klawisza z globusem służącego do przełączania się pomiędzy systemową i zainstalowanymi klawiaturami. Wcisnęłam go przypadkowo już zyliard razy :(

Aplikacje

Tutaj w zasadzie nie ma o czym pisać: iOS jest górą. Mnóstwo tytułów na Windows Phone’a jest pomijanych: pokemonów nie nałapiesz ;) Prisma oraz Instagram początkowo były dostępne tylko na iOS. Facebook działa lepiej, Pinterest działa wybornie. O sile systemu świadczą głównie aplikacje, więc tutaj jest gigantyczny plus dla jabłuszka. Dodatkowo: aktualizacje największych tytułów pojawiają się regularnie co tydzień, dwa tygodnie. Widać, że one żyją i to też jest ogromna zaleta.

Nawigacja

Ogromną zaletą Lumii była darmowa nawigacja Here. Sprawdzała się wybornie, korzystaliśmy z niej w kraju i na wypadach zagranicznych. Tak dobrej darmowej aplikacji z całą pewnością nie było w tym czasie na Androida (szukałam kiedyś dla taty), podejrzewam że na iOS było, ale płatne. Ponieważ mariaż Nokii i Microsoftu się skończył, w Windows 10 Mobile aplikację Here zastąpiły Mapy, a Here trafiło do AppStore’a i Google Play. Zainstalowałam, ale nie miałam jeszcze szansy sprawdzić jej w boju. Mam nadzieję, że będzie równie dobra.

Aktualizacja: potwierdzam, że nawigacja się sprawdza. Był jednak taki moment, kiedy któryś update popsuł możliwość korzystania z apki przy wygaszonym ekranie – nawigacja się po prostu zawieszała. A jest to dość upierdliwe, kiedy jesteś na drugim końcu świata z ograniczoną możliwością ładowania elektroniki :)

Aparat

Brakuje mi w ajfonie opcji uruchomienia aparatu przyciskiem z obudowy. Kiedy ekran jest zablokowany, pojawia się odpowiednia ikonka i po odblokowaniu jesteśmy już w menu aparatu, w przeciwnym wypadku trzeba szukać ikonki na pulpicie, lub w dolnym wysuwanym panelu. Interfejs iOSowy jest ładny, jest też z pudełka opcja „time lapse”.

Podobno pod koniec roku Nokia ma wrócić na rynek. Wieszczę im spory sukces ze względu na wszystkich użytkowników rozczarowanych Windows Phonem i nieustającą nostalgią za marką. Kto wie, może Finowie zaproponują jakąś ładną nakładkę na Androida przypominającą kafelki. Ja tymczasem schowam mój wysłużony aparat do czarnego pudełka wyłożonego aksamitem. RIP.

A ajfon byłby o wiele lepszy z kafelkami ;)

Na wyróżnionym zdjęciu jestem ja, robiąca sobie selfie Lumią przed słynnym Apple Store w Nowym Jorku :) Prorocze to zdjęcie się okazało :)

Na koniec wrzucam krótkie video z wywiadu, w którym Jerrod Carmichael śmieszkuje z appla :)

PS. Jeśli nie chcesz przegapić moich następnych wpisów, zasubskrybuj bloga, o tutaj. Każdy mój nowy artykuł trafi także do Twojej skrzynki. Nie spamuję :)