Pavlova – deser w postaci tortu bezowego udekorowany bitą śmietaną i świeżymi owocami. Nazwa pochodzi od nazwiska rosyjskiej primabaleriny Anny Pawłowej – tradycja głosi, że pierwszy raz został przygotowany podczas pobytu tancerki w Perth w 1926 przez szefa kuchni hotelu Esplanade. Jednak do autorstwa deseru pretendują także Nowozelandczycy, twierdząc, że przyrządzono go w Wellington podczas tournée Pawłowej.
W tym roku miałam okazję odwiedzić Nową Zelandię, ale pavlovy nie udało mi się niestety skosztować, jak na deser narodowy niespecjalnie go promują ;) Po powrocie przyrządziłam go więc sobie sama :) Przepis jest banalnie prosty, skorzystałam z tego na blogu Moje Wypieki. W tym roku mam urodzaj malin i jeżyn w ogrodzie. Lekko kwaskowate owoce idealnie uzupełniają słodycz bezowego spodu. Tort jest kruchy i jednocześnie delikatny, leniwie rozpływa się po podniebieniu i smakuje niebiańsko lekko. A jeszcze z filiżanką kawy… Mmmmmmmm :)
Podobno sztuką jest zrobić śnieżnobiałą bezę, moja wyszła lekko brązowa, ale pavlovej nic to w smaku nie ujęło :)
PS. Jeśli nie chcesz przegapić moich następnych wpisów, zasubskrybuj bloga, o tutaj. Każdy mój nowy artykuł trafi także do Twojej skrzynki. Nie spamuję :)