Hamburgerów zjedliśmy dużo :) Bardzo dobre serwują w sieci The Five Guys. Ja się obżerałam amerykańskimi naleśnikami z syropem klonowym – są dostępne w Macu w zestawie śniadaniowym. Po przyjeździe zrobiłam pancakes w domu, ale nie wyszły jednak tak dobre.. Próbowaliśmy jedzenia meksykańskiego i chińskiego, steka i niebieskich chipsów :) Prowiant na szlak zwykle składał się z kanapek z masłem orzechowym i dżemem, uzupełnionych o owoce kupowane w supermarkecie. W jednym motelu był dostęp do mikrofali i wtedy przyrządziliśmy sobie gotowe jednodolarowe danie :) Bardzo mi też smakowały olbrzymie jagodowe muffinki, około 2$.
PS. Jeśli nie chcesz przegapić moich następnych wpisów, zasubskrybuj bloga, o tutaj. Każdy mój nowy artykuł trafi także do Twojej skrzynki. Nie spamuję :)